Minął tydzień. Mistrzostwa trwały w najlepsze. Polacy ogrywali każdą drużyne do 0, jedynie ekipa z Kamerunu dała się we znaki i straciliśmy jednego seta, ale z grupy wyszliśmy i to z całą pulą punktów! Byłam dumna z nich, a najbardziej to z Karola i Rafała. Jeżeli chodzi o tego drugiego, to chyba się zaprzyjaźniliśmy.
~*~
Dzisiaj siedzę w hotelu wraz z Olą, Weroniką i Olą Pitową. Z nią też się zaprzyjaźniłyśmy. O 20 kolejny mecz, już ostatni z Argentyną. Jest dopiero 14 więc mamy jeszcze kilka godzin. Powoli zaczęło mi się podobać to całe kibicowanie! Ba, pokochałam siatkówke na tyle, aby oddać za bilet na mecz swoje ukochane szpilki, a uwieżcie, że nawet Ola i Wera nie mają do nich dostępu!
Siedziałyśmy właśnie i malowałyśmy paznokcie. Każda na biało - czerwono, kiedy do pokoju wpadł Wrona. Jejuuu. Czy tylko mi ten człowiek działa na nerwy?
-Czego? - rzuciłam w jego strone.
-A może tak, cześć, co tam? - spytał.
- Jak nic, to tam są drzwi. - powiedziałam i wskazałam na wyżej wymienioną rzecz.
Ten przekręcił oczami i powiedział:
- Antiga kazał po ciebie przyjść. - We trójke zrobiłyśmy minę typu 0.o .
-Długo mam na ciebie czekać?! - syknął siatkarz. W dalszym ciągu byłam w szoku, ale powoli wstałam i poszłam za nim.
-Czemu jesteś na mnie taka cięta? - spytał z lekkim... Bólem?! Tak chyba właśnie tak to mogę określić.
-Po prostu działasz mi na nerwy. - zatrzymał się, odwrócilam się w jegk stronę, a ten tylko prychnął i stwierdził - zadziorna, lubie takie.
-Idiota. - tym razem to ja stwierdziłam, po czym pewnym krokiem ruszyłam w strone windy. Siatkarz podążył za mną. W windzie znowu się odezwał.
- Nie na renkę było mi przyjeżdzanie do ciebie, wtedy. Zrozum.
-To ty nie masz własnego rozumu, żeby się postawić mojemu staruszkowi?!
- To nie tak..
Nie odpowiedziałam nic. Nie ruszała mnie nawet jego smutna mina. W końcu winda się zatrzymała, a ja spokojnie mogłam udać się do pokoju nr. 232. Zapukałam, a kiedy usłyszałam ciche 'proszę' weszłam do środka. Siedział tam, Stephan, Philip i tu wielki wykrzyknik - prezes PZPS, Mirosław Przedpełski.
- Już jesteś! - stwierdził Antiga.
- w czym mogę pomóc?
- Od kilku dni nie mamy fotografa, z powodów niezależnych od niego jak i od nas musiał odejść.. - zaczął pan Mirek. - No więc zostaliśmy bez fotografa.. Powiem krótko, myślałem o pani.
- Jak to o mnie? Przecież ja..
- Kolega wspomniał, że któryś z chłopaków polecał panią, ba! Nawet oglądaliśmy już pani zdjęcia, z przed kilku lat..
-Karol..- wysyczałam.
-Tak, a czy to jakiś problem?
- do kiedy mogę podjąč decyzję?
-Jak najszybciej.
-Rozumiem.
-To jak się pani zastanowi, to proszę dać znać. - zakończył Antiga.
Byłam w lekkim szoku. Musiałam pójsć i porozmawiać o tym z kimś. Nie wiem dlaczego, ale znalazłam się pod drzwiami nr. 217. Zapukałam, po czym weszłam do środka.
-Hej młoda! - krzyknął Karol.
-Czemu mi nic nie powiedziałeś?
-Czyli już wiesz?
-Yhym.
-Jesteś zła, tak?
-No a ty byś nie był? Przecież wiesz dobrze, że z fotografią skończyłam już dawno! Tersz się tylko zbłaźnie.
-Kurwa, Lilka.. A ostatnio na meczu w Warszawie, jakie ci zajebiste wyszły?! Że niby wyszłaś z wprawy?! Nie rozśmieszaj mnie. A poza tym, potrzebujesz pieniędzy, żeby coś udowodnić twpjemu ojcu, to idealny moment!
- Ja pierdole, który to się tak wydziera?! - Wparowal do pokoju Winiar. - o! Cześć.. Ty jesteś...
-Lilka.
-Ta fotografka? Nie żartuj!
-No, to ona.
- ej, weź załatw mi jej nuuumer, proooszę.
-a Daga?
-To nie dla mnie, Wrona podobno szuka laski.. Blondynki w dodatku. - przesadził !
- ja tu jestem debile! A Wronie to ty co najwyżej daj to - podałam mu kaktusa, który stał na parapecie. - Niech sobie ulży chłopak - po czym wyszłam trzaskając drzwiami.
Wkurzona weszłam do pokoju. Opowiedziałam wszystko dziewczynom. Ich entuzjazm niestety, ale nie przekonywał mnie zbytnio.
-Idiotko! Będziesz mieć pieniądze na utrzymanie! - krzyknęła Ola.
-Poza tym..- zaczęła Wera. - Będzisz bliżej Buszka. - Uśmiechnęła się i poruszyła znacząco brwiami.
-I Wrony. - dodałam już trochę podirytowana.
-Przeżyjesz. - dodały, tym razem na raz.
Szczerze? To nawet pasował mi taki układ. Mogłam być blisko Rafała i Karola. Tylko szkoda, że tak daleko od Oli i Wery.
-Najpierw, to ja muszę jedną rzecz załatwić. - powiedziałam, po czym wzięłam telefon i klucze od samochodu.
Była 15 kiedy wyjechałam z ośrodka. Równo na 17 zajechałam pod dom rodziców. Pewnym krokiem ruszyłam w strone drzwi. Teraz albo nigdy, pomyślałam po czym nacisnęłam na dzwonek.
Otworzyła moja mama. Mocno się do niej przytuliłam.
- Córciu, co się stało?
- Jest ojciec?
- Tak, w salonie.
Od razu tam podążyłam.
-O! Córka marnotrawna wróciła! - krzyknął.
- Mamo.. - zaczęłam - musisz się o czymś dowiedzieć.
Ta patrzyła się na mnie z zaciekawieniem. Widziałam w jej oczach pewien rodzaj zaniepokojenia.
- Ten człowiek- I tu wskazałam na ojca - zdradza cię.. - skończyłam.
Mina ojca - bezcenna. Za to mama patrzyła się w jeden punkt, tak bardzo pusto.
-Co?! - krzyknęła.
-Nie słuchaj jej! Gówniara, coś sobie wymyśliła!
-Mam dowody. - powiedziałam twardo, choć szczerze mówiąc nie miałam pojęcia jak pokazać mamie zdjęcia z ojcem i jakąś dziwką w roli głównej.
-To pokaż. - powiedział, aż za bardzo pewny siebię tatulek.
Nic się już nie odezwałam. Po prostu wyciągnęłam moje phona i pokazałam mamie.
-Wynoś się! - krzyknęła.
- Co się tak lampisz dupku. Nie słyszałeś co do ciebie powiedziała? - wstawiłam się za mamą.
Ten wyszedł.
- Przyjdź jutro po swoje rzeczy śmieciu!! - krzyknęłam jeszcze za nim.
Po cichu miałam nadzieję, że zdąże chociaż na jednego seta w meczu, ale niestety musiałam zostać z mamą. Zadzwoniłam do pana Przedpełskiego i powiadomiłam o mojej decyzji. Miałam zacząć od następnęgo dnia. Musiałam jutro już pojechać do Łodzi, gdzie miała się rozegrać kolejna faza Mistrzostw.
Karol miał zabrać moje rzeczy z hotelu do Łodzi.
Co z mamą? Siedziałam z nią do późna. Opowiedziałam jej o wszystkim. O tym jak mi groził, że nie będzie opłacać mieszkania, jak przyszedł do mnie ze swoją laską i kończąc na szantażu. Mama to wszystko zrozumiała, nie miała do mnie żalu.
Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Już po 7 byłam na nogach. Zeszłam na dół do kuchni i nastawiłam wodę na kawe. W środku była już mama.
- Długo nie śpisz? - spytałam.
- Od 4.. Nie mogłam spać..
- Mamoo..- zaczęłam.
- Przejdzie mi. Ty lepiej opowiadaj. Jak ci się tam żyje?
- Bardzo dobrze, a wiesz! Pochwale ci się.. Zostałam fotografem reprezentacji!
Tak właśnie minął mi poranek. Bardzo kochałam moją mamę, była dla mnie naprawdę kimś ważnym. Kiedy mój brat zaczął trenować siatkówke, a tata tak zaborczo mu pomagał, ja w tym czasie spędzałam każdą wolną chwile z nią. Teraz nie mam praktycznie z nim kontaktu. Słyszałam coś, że w tym roku ma zastąpić Pawła Zatorskiego. Czyli, że szykuje się spotkanie po latach. Dosłownie! Ostatnio widziałam go chyba dwa lata temu, na Wigilii. Później już nie przyjeżdzał.
~*~
O 11 parkowałam już samochód pod moim blokiem. Musiałam się jak najszybciej spakować, gdyż chciałam jeszcze pojechać na jakieś zakupy. Tak więc o 13 skończyłam. Miałam jeszcze godzinę. I tak byłam spóźniona. No szlak mnie trafił. Oni nie mogli później mieć tego treningu? Ehh. Wzięłam walizkę, zamknęłam drzwi i wyszłam przed blok. Od samego wyjścia, czułam jakby ktoś mnie obserwował, więc czym prędzej podążyłam do mojego samochodu. Kiedy wkładałam wszystko do niego, ktoś prychnął.
Natychmiast się odwróciłam i zobaczyłam jego. Tego samego co kilka lat temu, tyle, że trochę innego.
-Co ty tu robisz? - spytałam.
-Stoje.
-Debilu, nie mam czasu. Mów czego chcesz. - powiedziałam już lekko wkurzona.
- Podobmo gdzieś wyjeżdzasz. Mógłbym u cb teraz zamieszkać? - Spojrzałam na niego niepewnie. - Inaczej czeka mnie hotel..
-Dobra! Masz moje kluczę.
_________________
Witam, znowu po długiej nieobecności. Jest tu ktoś jeszcze? Teraz postaram się częściej dodawać, chociaż raz na tydzień :)
Link - najlepsza strona o siatkówce ;)
Do następnego miśki ;*
Komentuuujcie.