-Dostałam się! - Krzyknęła Weronika, moja jedyna przyjaciółka.
-Jeeej! Gratuluje mała! - Przytuliłyśmy się. - Musimy to oblać..- Powiedziałam i już po chwili byłyśmy u mnie w mieszkaniu z paroma butelkami czerwonego wina.
-Chwila.. Ja się dostałam, a ty? - spytała Wera.
-No bo widzisz.. Ja..- urwałam bo przerwał mi dzwonek do drzwi.
-Karol! Jak faaajnie, że jednak przyszedłeś! - Powiedziałam, a raczej krzyknęłam i już po chwili tonęłam w jego uścisku.
-Cześć Liluś, siema mała! - Przywitał się wchodząc do salonu.
I tak oto upłynął wieczór..
...*...
Czas może abym przedstawiła się. Jestem Liliana, mam 19 wiosen i od pewnego czasu, no od jakiś 3-4 miesięcy czekam na przyjęcie mnie do SAN (Społeczna Akademia Nauk). Razem z Weroniką (moją najlepszą przyjaciółką ) wybrałyśmy medycynę. Szczerzę? Tylko ją jak na razie przyjęli. Jutro mają dać drugą listę z przyjętymi, dlatego nadzieja jeszcze jest. Co jeszcze o mnie? Moim ojcem jest prezes SKRY, stąd znam Karola Kłosa. Jest moim dobrym kumplem.
Weronikę znam od zawsze. Przyjaźnimy się od x lat, znamy się jak siostry, mamy ten sam styl ubierania, tą samą wizję w przyszłość, te same marzenia.. Jest jedna jedyna rzecz jaka nas różni. Nikuś ( bo tak ją przezywam) , ma ogromnego hopla na punkcie siatkówki. Ja osobiście nie mam nic do tego sportu, ba! Lubie czasami pograć czy pooglądać, ale czasami. Ona potrafi być na każdym meczu SKRY, razem z Karolem opijają każde zwycięstwo, a każdą porażkę znoszą razem. Po mnie to wszystko spływa. Wiecie dlaczego? Bo siatkówka poróżniła mnie i mojego ojca. Od kiedy został prezesem w głowie mu tylko kontrakty, pieniądze no i siatkówka..Od pół roku mieszkam sama, w małym mieszkanku, w bloku tak dosłownie. Wyprowadziłam się od ojca, od tamtego czasu nie mam z nim najmniejszych kontaktów. A nie! Przepraszam. On co miesiąc przesyła mi pieniądze na utrzymanie. Wracając, a raczej kończąc mój jakże długi monolog.. jestem skromną blondynką, w której drzemie wewnętrzny spokój.
...*...
Następny dzień, kolejne rozczarowanie, znowu to samo. Znowu na białej kartce nie widnieje moje nazwisko. A więc tak.. nie dostałam się na wymarzone studia, zapewne się nie dostane..
Wkurzona wróciłam do domu. Miałam ochotę rozpłakać się z bezsilności.. Teraz to już koniec. Przegrałam, ale to nie oznacza, że wrócę z podkulonym ogonkiem, o nie! Panie Konradzie dam sobie sama dobrze radę.
Minęło kilka godzin, kiedy usłyszałam dzwonek.
-Czego?! - spytałam, a raczej wysyczałam, gdy zobaczyłam w drzwiach mojego "tatę"
-Pakuj manatki, wracasz do domu.
-Śnisz. - Powiedziałam i zamknęłam drzwi, niestety, był sprytniejszy i otworzył.
-Masz czas, żeby się spakować. Ile ci trzeba, godzinę? - spytał, a mnie zatkało. Co on sobie myślał, że będzie mi warunki stawiał? Ha!
-Ja się stąd nie ruszam!
-Do cholery, Lilka, a jak masz zamiar żyć?! Przecież ty nawet na siebie nie zarabiasz!
-Wyjdź!
-Masz godzinę. - Powiedział, po czym wyszedł.
Siedziałam w sypialni i słuchałam muzyki, kiedy nagle do pokoju ktoś wszedł. Na początku się przestraszyłam, bo bez jaj, ale nie codziennie ktoś włamuje ci się do mieszkania..
-My się znamy? - Zapytałam tego osobnika.
-Andrzej jestem. Mam cię odebrać i zawieźć do domu.
-A tak, tata coś wspominał, że jakiś palant mi się włamie do domu.
-To dawaj te rzeczy i jedziemy. - Powiedział, a ja mu się zaśmiałam prosto w twarz.
-Spierdalaj.- Rzekłam po czym otworzyłam drzwi. - Głuchy żeś? Nigdzie z tobą nie pojadę! - Niemalże krzyknęłam. Ten pokręcił głową i wyszedł..
1:0 tatusiu. - Pomyślałam.
_______________________
To tak na początek :))
Chciałabym podziękować adm. #Moniś, ze strony :) I zachęcić was do polajkowania! wspaniała strona, w której znajdziecie wiele informacji o siatkówce! :D
KOOOOMENTUJCIE :*
Link <---- Zaaawalista stronka, polecam! :))
Ciekawie się zapowiada. Zapraszam Cię na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńCiekawy początek ;)
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada :D Czekam na następny :**
OdpowiedzUsuń