wtorek, 15 lipca 2014

Jeden.

Przez całą noc nie mogłam zasnąć, a kiedy już mi się to udało zadzwonił dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na godzinę - 7:24 , prychnęłam i przewróciłam się na drugi bok. Nie miałam zamiaru wstawać. Lecz ten ktoś nie dawał za wygraną. Zdenerwowana wstałam i poszłam.
- No w końcu! - Krzyknęła Nika.
-Czego? - Spytałam zamykając drzwi.
- No przyszłam po ciebie, nie mam zamiaru iść sama pierwszego dnia! - Powiedziała.
- Trudno, dobranoc! - Krzyknęłam, po czym zaszyłam się w swojej sypialni, zostawiając Weronikę na pastwę losu. Ta jednak nie daje za wygraną i idzie za mną, po czym zaczyna mnie łaskotać,
- O nie, moja droga! Nie opuścisz pierwszego dnia!
- Złaź ze mnie! - Krzyknęłam i zepchnęłam ją.
- O co ci chodzi Lilka?? Myślałam, że choć trochę przejmiesz się tymi studiami.. a ty masz to daleko gdzieś!
- A może, po ludzku się nie dostałam?! - Spytałam już lekko zirytowana całą tą sytuacją. Ta zrobiła tylko minę, typu O.o , po czym tak po prostu mnie przytuliła. - Idź już. - Rozkazałam, ta posłusznie wstała i wyszła.

Postanowiłam, że wstanę już i pójdę się przejść. Wiem, wiem. Najpierw nie chcę wstawać, a teraz nagle na spacer.. Cóż, kobieta zmienną jest!

                                             http://stylio.pl/zestawy/zestaw-799410xl.jpg

Ubrana wychodzę na zewnątrz. Jest początek wakacji.. także Bełchatowskie uliczki są jeszcze dość puste. Dość szybko dostałam się do centrum, tam postanowiłam, że pójdę na poranną kawę. Usiadłam sobie więc w pewnej kafejce i zamówiłam tzw. "napój bogów" , po czym wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mojego dobrego kumpla Karola.

// 
 - Haallooo. 
- Cześć Karollo. 
- Czego? 
- Co robisz? 
- No jak wiesz jestem na zgrupowaniu w Spale. 
- O kuuur.. Sory, zapomniałam. 
- Nie ważne, mów co tam chciałaś. 
- Nie ważne.. Jest Ola w Bełku? 
- Jest, chyba nawet u mnie w mieszkaniu. 
-Ok, to pa. 

//  

Plan na dzisiaj? Spotkać się z wybranką szanownego Karola. Umówiłam się z nią w Łodzi, aż w Łodzi. Bo chciałyśmy iść na zakupy! Tak więc, po 11 byłam już pod Łódzką Manufakturą.
Po trzech godzinach byłyśmy obładowane siatkami z każdego sklepu!
Po naszym maratonie poszłyśmy na obiad, który składał się z frytek i kurczaka, wiem, bardzo zdrowo.
- Jak tam? Udało się? - Spojrzała na mnie Ola.
- Co ty! Najwidoczniej nie jest mi pisane leczyć ludzi..
- Ej, nie przejmuj się! Głowa do góry.
- Lajf is brutal, nie? - Popatrzyłam na nią, a ta pokręciła z politowaniem. - No co?  Nie mam zamiaru się użalać nad własną egzystencją. W końcu trzeba chwytać chwile, nie? A nie stać w miejscu.
- Boże, Lila, ty może zamiast na medycynę to na filozofie idź!
-Zadzieram kiece i lecę!

Po godzinie spędzonej w knajpie udałyśmy się w droge powrotną do Bełchatowa. W pewnym momencie wpadłam na pewien pomysł.. Mianowicie postanowiłam przenocować u siebie Ole i Were, ale tą ostatnią to w ostateczności. Ola się zgodziła, pojechała tylko po rzeczy i miała wrócić. Do Nikusia też zadzwoniłam, ale ona tak jak przypuszczałam, była już umówiona z dziewczynami z roku. Troche zabolało, no ale cóż..

Punkt ósma zjawiła się u mnie Kłosowa dziewczyna. Rozmawiałyśmy do 3 w nocy. Nie mogła uwierzyć w to, że tak łatwo spławiłam tego całego Andrzeja. Bo przecież on taki boski, że awwww. No rzygam tęczą jak tam mówi.
- A ty przypadkiem nie jesteś z tym pożal się Boże Karolem?
- Oj, czasami zaszaleć można, nie! Hhaahaha, o mój Boże, dlaczego pożal się Boże? Masz coś do mojej białej fajtłapy? - Spytała robiąc przy tym mine prawdziwego detektywa.
-Jezu, Olka! Nie polewam ci już tego wina, to rujnuje twoją psychikę!

Następnego dnia wstałam najwcześniej, bo aż po 12.13 . Olka jeszcze smacznie buszowała w krainie snów. Postanowiłam nie budzić jej, bo jeszcze mi się dostanie. A przecież ona jest ode mnie starsza i silniejsza.. Czujecie ironie, co nie? ( :D )
 W miarę się ogarnęłam i zrobiłam śniadanie. Pare minut przed 13 do kraju żywych wróciła Ola.
Wyglądała okropnie, miała całe podpuchnięte oczy i rozmazany tusz, włosy sterczały w każdą inną strone.
 - Matko Boska, co się stało?
- A bo myślisz, że ja wiem? Nie pamiętam nic!
- Ja pierdziele, ja nie piję więcej z tobą.
- Ale nie powiesz nic Karolowi, nie? On zaraz będzie smęcił, że jestem nieodpowiedzialna i w ogóle.. - No i wybuchnęłyśmy śmiechem.

Po 14 Ola stwierdziła, że musi już się zbierać. Pożegnałam się z nią po czym wzięłam się za ogarnięcie domu, bo troszeczkę był zaniedbany. Włączyłam muzyke na fulla i zaczęłam sprzątać. Po godzinie dom lśnił, dosłownie. Zmęczona usiadłam na wygodnej kanapie. Postanowiłam wieczorem się jakoś "rozerwać" więc zadzwoniłam do Werci. Ta jednak już miała inne plany. Znowu. Jak tak dalej pójdzie to moja własna przyjaciółka będzie miała mnie w dupie.
Po raz kolejny nie miałam co robić, ale ja się nie poddaje. W mgnieniu oka w miarę się ogarnęłam.


http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-Malgosia_Stylinson-na-impreze_2.jpg 
I już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Troszeczkę się zdziwiłam, bo nikogo się nie spoidziewałam, no ale.. Kiedy je otworzyłam, to aż zaniemówiłam. Za drzwiami stała jakaś laska z moim ojcem!
- Pani Liliana? - Spytała kobieta, wyglądała na mniej więcej 25 lat.
- O co chodzi? - Spytałam lekko zirytowana tą sytuacją.
- Przywiozłam Pani ojca.. Troszeczkę zaszalał..
- Skarbie moje, to jest moja córcia.. Chwila.. Lilusiaaa kochanienka. - Powiedział, a ja spojrzałam na kobiete... Czy mój tatulek, poukładany facet zdradził moją mamę?!
- Skarbie? Kim pani dla niego jest? A zresztą, żegnam ! - Powiedziałam, po czym zamknęłam drzwi.

Nie mogłam w to uwierzyć. Jemu już całkiem poprzewracało się w głowię, jutro pewnie będzie prosił, żebym nic nie powiedziała mamie, o nie! I tu się myli. Nie mam zamiaru okłamywać mojej rodzicielki.
Po dwudziestej, postanowiłam w końcu wyjść na miasto, bo jak by nie patrzeć miałam to w planach.
Kiedy wychodziłam, koło mojego bloku zobaczyłam coś co zmiotło mnie z ziemi. Ten człowiek, który niby jest moim ojcem, który ślubował miłość i wierność mojej matce lizał się z tą lafiryndą! Nie wytrzymałam, pobiegłam do nich i jak najmocniej walnęłam ojca w pysk.
- A to za mame! - krzyknęłam - A pani jest zwykłą dziwką, która rujnuje rodzinę! - Rzekłam do kobiety, ta wtedy wstała i mi chciała zapewne przywalić, ale, że ja - sprytna i bez promili w organizmie dziewczyna zatrzymałam jej rękę. - Jest pani śmieszna. - Powiedziałam po czym się odwróciłam na pięcie i poszłam. 

___________

Dobry wieczór. :)

Jak tam wakacje? U mnie słabo, gdyż od dwóch tygodni jestem uwięziona w domu, bo jaa - niezdara i łamaga skręciłam kostkę..:(

Co sądzicie o tym rozdziale? Komentujcie. :*

Link  < ----- Zawalista stronka, pozdrawiam ! :)


poniedziałek, 7 lipca 2014

Prolog

-Dostałam się! - Krzyknęła Weronika, moja jedyna przyjaciółka.
-Jeeej! Gratuluje mała! - Przytuliłyśmy się. - Musimy to oblać..- Powiedziałam i już po chwili byłyśmy u mnie w mieszkaniu z paroma butelkami czerwonego wina.
-Chwila.. Ja się dostałam, a ty? - spytała Wera.
-No bo widzisz.. Ja..- urwałam bo przerwał mi dzwonek do drzwi.
-Karol! Jak faaajnie, że jednak przyszedłeś! - Powiedziałam, a raczej krzyknęłam i już po chwili tonęłam w jego uścisku.
-Cześć Liluś, siema mała! - Przywitał się wchodząc do salonu.
I tak oto upłynął wieczór..
           
                                                                          ...*...

Czas może abym przedstawiła się. Jestem Liliana, mam 19 wiosen i od pewnego czasu, no od jakiś 3-4 miesięcy czekam na przyjęcie mnie do SAN (Społeczna Akademia Nauk). Razem z Weroniką (moją najlepszą przyjaciółką ) wybrałyśmy medycynę. Szczerzę? Tylko ją jak na razie przyjęli. Jutro mają dać drugą listę z przyjętymi, dlatego nadzieja jeszcze jest. Co jeszcze o mnie? Moim ojcem jest prezes SKRY, stąd znam Karola Kłosa. Jest moim dobrym kumplem.
Weronikę znam od zawsze. Przyjaźnimy się od x lat, znamy się jak siostry, mamy ten sam styl ubierania, tą samą wizję w przyszłość, te same marzenia.. Jest jedna jedyna rzecz jaka nas różni. Nikuś ( bo tak ją przezywam) , ma ogromnego hopla na punkcie siatkówki. Ja osobiście nie mam nic do tego sportu, ba! Lubie czasami pograć czy pooglądać, ale czasami. Ona potrafi być na każdym meczu SKRY, razem z Karolem opijają każde zwycięstwo, a każdą porażkę znoszą razem. Po mnie to wszystko spływa. Wiecie dlaczego? Bo siatkówka poróżniła mnie i mojego ojca. Od kiedy został prezesem w głowie mu tylko kontrakty, pieniądze no i siatkówka..Od pół roku mieszkam sama, w małym mieszkanku, w bloku tak dosłownie. Wyprowadziłam się od ojca, od tamtego czasu nie mam z nim najmniejszych kontaktów. A nie! Przepraszam. On co miesiąc przesyła mi pieniądze na utrzymanie. Wracając, a raczej kończąc mój jakże długi monolog.. jestem skromną blondynką, w której drzemie wewnętrzny spokój.

                                                                      ...*...

Następny dzień, kolejne rozczarowanie, znowu to samo. Znowu na białej kartce nie widnieje moje nazwisko. A więc tak.. nie dostałam się na wymarzone studia, zapewne się nie dostane..
Wkurzona wróciłam do domu. Miałam ochotę rozpłakać się z bezsilności..  Teraz to już koniec. Przegrałam, ale to nie oznacza, że wrócę z podkulonym ogonkiem, o nie! Panie Konradzie dam sobie sama dobrze radę.

Minęło kilka godzin, kiedy usłyszałam dzwonek.
-Czego?! - spytałam, a raczej wysyczałam, gdy zobaczyłam  w drzwiach mojego "tatę"
-Pakuj manatki, wracasz do domu.
-Śnisz. - Powiedziałam i zamknęłam drzwi, niestety, był sprytniejszy i otworzył.
-Masz czas, żeby się spakować. Ile ci trzeba, godzinę? - spytał, a mnie zatkało. Co on sobie myślał, że będzie mi warunki stawiał? Ha!
-Ja się stąd nie ruszam!
-Do cholery, Lilka, a jak masz zamiar żyć?! Przecież ty nawet na siebie nie zarabiasz!
-Wyjdź!
-Masz godzinę. - Powiedział, po czym wyszedł.

Siedziałam w sypialni i słuchałam muzyki, kiedy nagle do pokoju ktoś wszedł. Na początku się przestraszyłam, bo bez jaj, ale nie codziennie ktoś włamuje ci się do mieszkania..
-My się znamy? - Zapytałam tego osobnika.
-Andrzej jestem. Mam cię odebrać i zawieźć do domu.
-A tak, tata coś wspominał, że jakiś palant mi się włamie do domu.
-To dawaj te rzeczy i jedziemy. - Powiedział, a ja mu się zaśmiałam prosto w twarz.
-Spierdalaj.- Rzekłam po czym otworzyłam drzwi. - Głuchy żeś? Nigdzie z tobą nie pojadę! - Niemalże krzyknęłam. Ten pokręcił głową i wyszedł..
1:0 tatusiu. - Pomyślałam.


_______________________

To tak na początek :))
  
Chciałabym podziękować adm. #Moniś, ze strony :) I zachęcić was do polajkowania! wspaniała strona, w której znajdziecie wiele informacji o siatkówce! :D

KOOOOMENTUJCIE :*   

 Link  <---- Zaaawalista stronka, polecam! :))